Maj 2007, Hamburg
Widok z okna jednego z pokojów na jedenastym piętrze
hamburskiego biurowca wszystkich wprawiał w zdumienie. Piękna panorama miasta,
widok na samo centrum. Młody mężczyzna zamyślił się, wpatrując się w tylko
sobie znany punkt miasta, natomiast towarzyszący mu mężczyźni , znacznie od niego
starsi, pochłonięci byli przeglądaniem stosów jakichś dokumentów.
Biuro było duże, przestronne, bardzo dystyngowane, wręcz
onieśmielające dla większości zwykłych, szarych śmiertelników. Meble były
ciemne, zapewne mahoniowe. Naprzeciw ogromnego biurka, w dość dużym oddaleniu,
usytuowany był kominek. Również ogromny, pięknie zdobiony, a przy nim nie mniej
zdobione fotele i dwuosobowa sofa. Na ścianach, w rzecz jasna pięknych i
drogich ramach, wisiały obrazy jak i dyplomy, głównie zagranicznych uczelni.
Ciszę przerywały oddechy obecnych w biurze, szelest kartek i dźwięk zegara -
ogromnego, stojącego w pobliżu drzwi antyku, który przykuwał uwagę ogromnym
metalowym wahadłem i kunsztownymi rzeźbieniami.
W całym tym przepychu zaginęła jedna osoba. Drobna blondynka
w ciemnej sukience, stojąca tuż przy oknie. Nie spoglądała przez nie na centrum
miasta, lecz wpatrywała się w młodego mężczyznę, który stał przed nią. Patrzyła na niego od dobrych piętnastu minut,
a on, albo celowo ją ignorował, albo naprawdę nie czuł na sobie jej spojrzenia.
Pierwsza opcja była zdecydowanie bardziej prawdopodobna. Czuło się między nimi
napięcie, coś nieprzyjemnego, niepokojącego. To COŚ, wypełniało już całe
pomieszczenie, a apogeum osiągnęło w momencie, gdy odezwał się lekko posiwiały
mężczyzna, siedzący na skórzanym fotelu przy biurku.
- Panie Kaulitz? Panno Brose? – Młodzi od razu odwrócili się
w jego stronę, stali jak na baczność. Ich spojrzenia były wyostrzone, a twarze
wyrażały zdenerwowanie. Troje mężczyzn tuż przy biurku mierzyło ich wzrokiem,
wszyscy mieli na sobie garnitury, a w dłoniach pliki dokumentów. Główni
bohaterowie całej sytuacji całkowicie od nich odstawali i najwyraźniej oboje
nie chcieli tu teraz być. – Skonfrontowaliśmy pańską umowę z wytwórnią, panie
Kaulitz, z pana wymaganiami oraz z wymaganiami panny Brose. Według tych
wytycznych sporządziliśmy umowę, która będzie najlepsza dla dziecka oraz pani,
panno Brose, jednocześnie spełniając zalecenia pana Kaulitza i nie wpływając negatywnie
na jego interesy. – Oboje przytaknęli głowami. Dziewczyna spojrzała w kierunku
chłopaka, ten jednak nadal unikał jej wzroku. Wbił spojrzenie w obraz nad
biurkiem i zdawał się być niewzruszony całą sytuacją. – Otóż, umowa zakłada, że
pan Bill Kaulitz zrzeknie się wszelkich praw do dziecka, nie będzie wpisany
jako ojciec dziecka w jego dokumentach, gdyż tego nie wymaga matka, jednak
jako, że jego ojcostwo zostało udowodnione, pan Kaulitz będzie zobowiązany
wypłacić pannie Brose sumę 800 tysięcy euro, które składają się na comiesięczne
alimenty, w wysokości 3000 euro, oraz zadośćuczynienie, które wpłynie na konto
panny Brose w momencie wypłacenia całej sumy przez pana Kaulitza. Na uiszczenie
wyżej wymienionej kwoty pan Kaulitz ma miesiąc od daty podpisania umowy. Panna
Brose zrzeka się natomiast jakichkolwiek innych roszczeń w stosunku do pana
Kaulitza, ma prawo poinformowania dziecka o jego biologicznym ojcu, jednakże o
możliwości spotkania musi zadecydować sąd, chyba że do tego czasu pan Kaulitz
zerwie umowę z wytwórnią, z którą współpracuje aktualnie i z którą to umowa zabrania
mu posiadania potomstwa w okresie jej ważności. Potencjalny partner panny Brose
może zaadoptować dziecko, bez żadnych dodatkowych zobowiązań wobec pana
Kaulitza, ponadto nawet po adopcji dziecko ma prawo do alimentów. Według umowy
będą one wypłacane do momentu zakończenia edukacji przez dziecko. W wypadku
zgonu panny Brose opiekę nad dzieckiem przejmuje drugi opiekun, jeśli jednak
nikt do tego czasu nie zaadoptuje dziecka, obowiązek ten przechodzi na jej rodziców. Natomiast w wypadku śmierci
panny Brose oraz jej rodziców, do pana Kaulitza zostanie złożone pismo,
umożliwiające mu podjęcie decyzji o dalszych losach dziecka, jednakże nadal nie
ma on w obowiązku podjęcia opieki nad nim. W umowie jest jeszcze wiele innych
szczegółów, przypadków, które tak naprawdę są mało prawdopodobne, ale powinny
zostać w takim dokumencie zawarte. Wasi adwokaci ze wszystkim się zapoznali, wy
również macie taką możliwość, jeśli nie będziecie mieli żadnych zastrzeżeń,
jeszcze dziś zostanie ona podpisana.
- Ja mogę podpisać ją od razu. – Przerwał chłopak. Pierwszy
raz od kilku tygodni spojrzał na blondynkę. Widok jej wielkich ze zdumienia i
wystraszonych oczu sprawił, że coś w środku go zabolało.
- Dobrze, jednak umowa będzie ważna kiedy oboje ją państwo
podpiszecie. I od tego momentu nic już nie będzie was łączyło, przynajmniej nie
oficjalnie. – Odezwał się mężczyzna.
- Wiem.
- I nie chcesz nawet wiedzieć, jak ona ma na imię? – Spytała
dziewczyna. – Nigdy nawet jej nie widziałeś… - Pierwszy raz tak się poczuła.
Jakby ktoś uderzył ją w twarz, zmieszał ją z błotem… Nie spodziewała się tego
ze strony Kaulitza.
- Nie, tak będzie lepiej. Możemy już załatwić te formalności?
Podszedł do biurka i
pospiesznie złożył podpis na kilku kartkach, po czym wyciągnął rękę z piórem w
kierunku blondynki. Ze łzami w oczach, drżącą dłonią kreśliła na kartkach
litery swojego imienia i nazwiska i podała wszystko mężczyźnie.
- Dziękuję, mam nadzieję, że nie będziecie państwo żałować
tej decyzji. – Zabrzmiał jego głos, jednak nikt już go nie słuchał. Chłopak
stał ze wzrokiem wbitym w okno, kiedy po raz ostatni dotarł do niego głos
blondynki.
- Lisa… Ma na imię Lisa, i ma twoje oczy, Bill.
No jak pięknie :D Oczywiście muszę być tu pierwsza ;DD Czuję się trochę współmatką tego opowiadania huehuehueh xD
OdpowiedzUsuńCoś wspaniałego, boskie opowiadanie. Nie mam w zwyczaju czytać blogów o Billu ale ten mnie oczarował i zakochałam się <33
OdpowiedzUsuńMasz nową czytelniczkę i prosiłabym o powiadamianie 45104100
Całuję ! ; *
Pięknie się zaczyna. Już nie mogę doczekać się kolejnych odcinków. ;3
OdpowiedzUsuńzapraszam także do siebie:
http://karuzeela.blogspot.com/
Swietnie, ale krotkoooo.....masz fajny sposob pisania;) oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny! Powiadomisz mnie na gadu 13457476! PROSZĘ!
OdpowiedzUsuńJa chcę więcej i więcej i więcej....
OdpowiedzUsuńpowiadamiaj mnie 36571035 ;)
no no no, nowe opowiadanie?! Początek boski! :D Tylko szkoda, że o Billu :P
OdpowiedzUsuńInformuj mnie!
cukiierkoowaa : **
Ciekawie się zaczyna. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam LiSa
Ej, podoba mi się już to opowiadanie! Ostatnio wgl nie wchodzę na gadu,a le je podam: 42714428. Wolałabym jednak, byś mi spamiła o tym w odpowiedniej zakładce na moim blogu (merciless-time.blogspot.com), bo cholernie chcialabym juz przecztytac więcej! także czekam na enxta i pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie i bardzo ładnie opisujesz wszystko. Oczywiście czekam na nexta :) Caroline
OdpowiedzUsuń