Ciche dźwięki gitary rozbrzmiewały w dużym, jasnym salonie,
tworząc wrażenie idealnej harmonii. W powietrzu roznosił się subtelny zapach zielonej
herbaty i wanilii. Wszystko to, połączone razem, idealnie współgrało, tworząc ze zwykłego pomieszczenia przedsionek raju.
Bill, pół roku przed ślubem swojego brata i ich wspólnej
przyjaciółki – Camili, postawił sobie dom w Hamburgu. Dotychczas bracia byli
nierozłączni, jednak przyszedł moment, w którym musieli odseparować się choć w
pewnym, nadal niewielkim, stopniu. Bill nie chciał jednak kupować kolejnego
domu, który owszem, będzie mu się podobał, ale nadal nie będzie do końca jego.
Czując w sobie duszę artysty, wraz ze znajomym architektem szybko sporządził
cały plan budynku, a po niedługim czasie mógł podziwiać swój własny,
niepowtarzalny, nowy dom, oczywiście w stanie surowym. Był prze szczęśliwy,
kiedy wszystkie jego polecenia zostały spełnione - pomieszczenia były tak duże
jak chciał, wielkie okna wychodzące na ogród, no i wreszcie ten piękny taras…
Jednak najwięcej radości sprawiało mu projektowanie wnętrz. Idealnie się w tym
odnalazł. Kochał aktywne życie, a biorąc pod uwagę, że jeden z członków Tokio
Hotel aktualnie wolał zajmować się garniturem ślubnym, niżeli nową płytą,
musiał znaleźć godne zastępstwo dla nagrywania nowych hitów i jak się okazało,
meblowanie domu było strzałem w dziesiątkę. Godzinami ślęczał nad próbkami
drewien, tkanin, wykładzin, paneli, tapet i farb. Kochał to, z każdym
pomieszczeniem bawił się coraz lepiej, wydawał fortunę, aby każdy najmniejszy
szczegół jego domu był idealny, taki, o jakim od zawsze marzył.
Nie zapomniał również o studiu, dla którego znalazł miejsce
w swoim domu, przez co później zespół mógł pracować również u niego. Czuł się cudowanie
w swoim królestwie, a co ważniejsze, zagłuszył ból, który mógłby zniszczyć ślub
Toma. Kochał swojego brata całym sercem i chciał jego szczęścia, ale
jednocześnie egoistyczna natura kazała mu walczyć o niego. Przecież to
niedorzeczne… Musiał poradzić sobie ze strachem przed samotnością, i nawet
jeśli miał na to wydać połowę majątku – trudno, braterska miłość wymaga
poświęceń.
Odwiedzał go co drugi dzień, pomagając w przygotowaniach do
ślubu, od czasu do czasu wychodzili gdzieś we dwoje, jednak zazwyczaj i tak
kończyło się to spotkaniem również z jego przyszłą bratową. Udawało mu się chować
całą gorycz w sobie i tym samym, nie zepsuć ich wspólnych relacji. Na szczęście
kilka miesięcy po ślubie okazało się, że wszelkie obawy były bezpodstawne.
Braterskie kontakty się nie zepsuły, było wręcz przeciwnie. Uległy dużej, acz
pozytywnej zmianie. O samotności nie było mowy, a Camilla stała się Billowi
jeszcze bliższa, po tym jak biegała zachwycona po jego nowym domu, wychwalając
niemal każdy drobiazg, którich Tom nawet nie dostrzegał.
Historia tego domu, a raczej okoliczności jego budowy, nie
były więc zbyt pozytywne, ale efekty – owszem. Każdy lubił spędzać tu czas. Bliżsi
i dalsi znajomi zawsze czuli się swobodnie, a Bill był niezmiernie dumny, że
sam tego dokonał. Każdy jeden pokój traktował jak swoje dziecko, troszczył się,
by zawsze wszystko było idealne, i oczywiście niezmiennie tak było. To wielka zaleta
jego perfekcjonizmu…
- Tom, musisz jutro zawieźć Nicka do kolegi. Zostaje u niego
na noc. – Zawołała z kuchni Camilla. Jej mąż mruknął coś w odpowiedzi, leżąc na
sofie z zamkniętymi oczami. Sam Tom uwielbiał to miejsce i nierzadko tu bywał.
Byli z Billem na tyle podobni, że ich gusta, jak i największe marzenia, były
niemal identyczne. – Kochanie, mówię
poważnie. Znów coś ci wypadnie, a ja nie mam zamiaru potem kombinować.
Zawieziesz go?
- Oczywiście, Kocie. Tylko o której? - Uśmiechnął się w sposób, który zawsze
działał na jego żonę. Tym razem również się nie zawiódł.
- O 16. Robicie coś jutro?
- Krótki wywiad, a potem chłopacy mieli przyjść na piwo, ale
za pewne Georg i Gustav przyprowadzą żony, więc nie będziesz się nudzić. –
Kobieta spojrzała na niego z powątpiewaniem.
- No nie wiem, Bill chyba jest trochę zajęty. – Zaśmiała
się, widząc zdziwienie na twarzy swojego ukochanego. – No co? Jak zwykle jesteś
niezorientowany?
- Skarbie… Pamiętam, że wczoraj ta laska się koło niego
kręciła, potem nagle zniknęli i tyle. A dziś rano przyszła do kuchni, tylko
trudno było ją poznać, bo wyglądała dużo mnie zdzirowato.
- Tom! – Przerwała jego wywód. – To Lisa. Lisa Bros.
Siedemnastoletnia córka twojego brata.
- Żartujesz? Przecież my się wtedy nie znaliśmy, skąd o niej
wiesz? – Mężczyzna podniósł się do pozycji siedzącej i wpatrywał się w
osłupieniu w swoją małżonkę. Uwielbiał plotkować, jak każdy mężczyzna, z tą
różnicą, że on się do tego przyznawał. Nie spodziewał się, że kiedykolwiek
jeszcze zobaczy swoją bratanicę… To było wydarzenie roku! Nie sposób było w tym
momencie spojrzeć na tą sytuację inaczej, mimo że miał pełną świadomość tego,
jak musi się teraz czuć jego brat.
- Nie, nie znałam, ale Bill był wczoraj tak zrozpaczony, że
pół nocy mi się spowiadał. Oczywiście pewnie wolałby pogadać ze swoim
bliźniakiem, ale niestety Tommy, byłeś niedysponowany. – Usiadła obok niego i
kontynuowała, ale już o kilka tonów ciszej. – Dziewczyna wpakowała mu się do
łóżka, bo chciała się zemścić, że tak potraktował ją i Madlen te 17 lat temu.
Potem płakała i ogólnie była rozbita. A on jak zwykle nie wie, czego chce. Mówił,
że jak mu powiedziała od razu poczuł coś na kształt ojcowskiej miłości i
instynktownie chciał się nią zająć, ale jak już dotarli do domu to nie
wiedział, co ma zrobić. Rano kupiłam jej ubrania i cóż, na razie jest tutaj. W
nocy Bill od razu zadzwonił do Madlen, niedługo powinna tu być, ale przed
chwilą dzwoniła i chyba coś jest…
- O czym rozmawiacie? – Nagle w pomieszczeniu pojawił się
blondyn. Podejrzliwie zmierzył parę, siedzącą na sofie, po czym uśmiechnął się
wesoło. – Przecież wiem, że o mnie. Tom, pogodziłeś się z byciem wujkiem?
- No młody… Gratuluję? – Wstał i podszedł do brata. – A jak
przeżyłeś rozmowę z Madlen?
- Dobrze… O tym może później. – Odparł widocznie zmieszany.
- A co wynikło z waszej drugiej rozmowy? Bo to chyba
istotniejsze… - Zapytała Camila. Bill od razu się rozpromienił.
- Właśnie. Lisa zostaje u mnie na kilka dni, bo Madlen ma
małe problemy z dotarciem do Hamburga. Więc teraz pojedzie z nami.
Małżeństwo było zdziwione, jednak po chwili na ich twarzach
znów zagościły uśmiechy. Cała trójka rozumiała się bez słów, znali się już
długo i byli jak rodzeństwo. Camila idealnie
wpasowała się w tą rodzinę. Była blisko ze wszystkimi, jednak zawsze umiała
zawalczyć o chwile sam na sam ze swoim mężem. Jednocześnie nie miała problemu z
oddaniem Toma Billowi, kiedy ten go potrzebował – rozumiała ich więź i nie
chciała jej zmieniać.
^^ ^^ ^^ ^^
Nastolatka z podziwem lustrowała dom Toma – swojego nowego
wujka. Choć może dom to złe słowo… Kolejna willa. Nie była najbiedniejsza, co
zapewne jest zasługą alimentów, jednak o takich apartamentach mogła tylko
pomarzyć.
Zdziwiła się, kiedy w momencie przekroczenia progu na
właścicieli tego wspaniałego królestwa rzuciła się gromadka dzieci. Tak,
gromadka, trójka małych szkrabów to sporo w jej mniemaniu, tym bardziej jeśli
są to dzieci osób powiązanych z show-biznesem. Jej przekonanie wzięło się chyba
z ciągłych usprawiedliwień Billa. Skoro ją porzucił, musiał mieć ważny powód… A
brak czasu i nieustabilizowany tryb życia to w gruncie rzeczy nie najgorsza
wymówka. Tak, czy inaczej, dzieci Camili i Toma nie wyglądały na zaniedbane,
czy niekochane. Wtuliły się w rodziców, cały czas głośno pokrzykując.
Oczywiście po chwili przytulały się również do Billa, a na końcu podeszły do
niej samej. Były dość śmiałe i bardzo wesołe. Najstarszy był Nicolas, miał
dziesięć lat, potem pięcioletnia Martha i na końcu mała, dopiero trzyletnia
Olivia. Dzieci miały brązowe oczy, najwidoczniej po Tomie, jednak dziewczynki
wyraźnie były podobne do matki. Miały delikatne rysy twarzy i urocze uśmiechy.
Tom pospiesznie oddelegował nianię, po czym zaprosił swoich
gości na obiad. Atmosfera była zaskakująco miła. Rozmawiali o wszystkim,
zgrabnie unikając niewygodnej ciszy lub nie do końca taktownych pytań do Lisy.
Kiedy już skończyli Camilla zaczęła sprzątać, a nastolatka szybko ruszyła jej z
pomocą.
- Może nie powinnam pytać, powiedz, jeśli cię tym urażę, ale
nie bałaś się tu przyjechać? To ogromne zaskoczenie… - Odezwała się w końcu
Camilla, kiedy wypalił się temat zmywarek do naczyń.
- To nic takiego, możesz pytać. Jasne, że się bałam… Trudno
mi nawet powiedzieć, czemu to zrobiłam. Potem alkohol dodał mi odwagi i… sama
widziałaś. – Camilla uśmiechnęła się z rozbawieniem. Jej droga do poznania
Billa nie była najlepsza, jednak kiedy ze wszystkich zeszły już nerwy, a główny
zainteresowany zaakceptował nowy stan rzeczy, potrafili spojrzeć na minione
wydarzenia z humorem. - To nie łatwe wychowywać się tylko z matką, ale uważam,
że ona naprawdę jest cudowna. Poradziła sobie ze wszystkim, a wcale nie miała
ze mną łatwo. Mimo to cały czas chciałam poznać Billa… Ciekawość zwyciężyła.
- Bill wygląda na zadowolonego. Też chciał cię w końcu
poznać, ale nie miał odwagi. Poza tym… On wychowywał się bez ojca, rozumie
twoje uczucia. – Nastolatka wydawała się być zaskoczona nową informacją o swoim
ojcu. Kobieta położyła dłoń na jej ramieniu, jakby chciała okazać swoje
wsparcie. – Będzie dobrze, wszystko się ułoży. A gdyby coś się działo, od razu
kieruj się do mnie.
- Dzięki. – Lisa próbowała zachowywać się swobodnie, jednak
nie było to łatwe. Ciągle czuła się obco i miała wrażenie, że mimo wielu miłych
słów, wszyscy i tak patrzą na nią przez pryzmat wczorajszej nocy…
^^ ^^ ^^ ^^
- Nie mam pojęcia, co z tym zrobić. Jak dla mnie może zostać tak, jak jest teraz. – Odezwał się Bill, zdejmując słuchawki. – Jeśli mają coś do tego kawałka, niech mówią konkretnie. Mogę nagrać go znowu, ale nie uważam, żeby konieczne były jakiekolwiek zmiany.
- Mi też ta wersja pasuje. – Odparł jego brat. Podał bratu
pen-drive`a, po czym wyłączył komputer i odwrócił się, by widzieć bliźniaka. – Dobra,
to teraz się tłumacz. Co z tą laską?
- Tom, proszę cię. Jesteś jej wujkiem, trochę wyczucia. –
Mężczyzna uniósł wymownie brwi. – No co? Przyjechała i… I zostanie na parę dni.
Nie wiem, jak to będzie wyglądać…
- Ale Bill… Co, teraz nagle jesteś jej ojcem? To wszystko
jest jakieś dziwne… Nie podoba mi się ta sytuacja.
- Ale co ty sugerujesz? Że to nie jest córka Madlen? Czy, że
próbuje coś ode mnie wyciągnąć? O co ci chodzi, Tom? Miałem ją odesłać do domu?
– W chłopaku zaczęły się kumulować emocje. Był zły, że jego brat może podsuwać
mu tak niedorzeczne pomysły. – Sam jesteś ojcem i wiesz, że takie rzeczy się czuje.
Też wpadliście i wcale nie byłeś gotowy na zostanie ojcem, bo ledwie co
przyzwyczaiłeś się do bycia mężem. Ale dziecko się urodziło i bum! Jesteś
ojcem. A ja, no nie wiem, potrzebuję teraz miesięcznego kursu, żeby poczuć się
jej rodzicem?
- Spokojnie już, nie bulwersuj się. Po prostu się martwię.
Nie wątpię, że jest twoją córką, bo jest do ciebie podobna. Poza tym nikt nie
może wiedzieć o tamtych wydarzeniach… Po prostu trudno jest być ojcem, a do
tego nastolatki. Rzuciłeś się na głęboką wodę, Bill.
- Mam ciebie, Camilę. Madlen… Poradzę sobie. Jest prawie
dorosła. Chcę ją po prostu poznać, nie będę od razu jej wychowywał, na to już chyba jest zresztą za późno. –
Chłopak wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów i poczęstował brata.
- Musimy otworzyć okno, bo Camilla mnie zabije. – Blondyn
zaśmiał się głośno, na co jego brat spojrzał z politowaniem. – Ty teraz też
musisz się kryć.
- Co? – Zapytał zdumiony i zaciągnął się tytoniowym dymem.
Nie wyobrażał sobie, aby ktoś ograniczał go w ten sposób. Może dlatego wciąż
jest sam… Chciał kogoś znaleźć, ale nie zamierzał podporządkowywać się
kobiecie, która nie zaakceptuje go, z jego nałogiem i kilkoma innymi defektami.
Nikt przecież nie jest idealny…
- Lisa. Nie możesz przy niej palić. To niezdrowe, no i co ważniejsze,
zgarszające. Nie możesz dać dziecku takiego przykładu!
- Będzie jadła dużo warzyw, nie uważasz, że to wystarczy?
- Młody, ale wiesz, że mimo jej wieku, to nadal duża
odpowiedzialność? – Spoważniał brunet. – No co się tak mnie patrzysz? – Dodał,
kiedy jego brat rzucił mu pełne pretensji spojrzenie.
- To, że ty wychowujesz swoje dzieci, a ja swojego się
wyrzekłem, nie znaczy, że możesz uważać się za ojca-guru. Nie potrzebuję kazań,
nie jestem idiotą. – Wstał i chciał wyjść. Był dumny i choć czasem umiał pewne
sprawy przemilczeć, to słowa Toma uderzyły go jakoś wyjątkowo… Chciał wierzyć,
że sobie poradzi, a brak wsparcia ze strony bliźniaka to najgorszy cios, który
jest w stanie zabrać mu cały zapał.
- Przestań, Bill! Gdyby to nie stało się wtedy byłbyś dobrym
ojcem, znam cię. Tylko po prostu… Ona jest prawie dorosła… Trudno jest znaleźć
złoty środek, przecież wiesz. Sam chciałeś być w tym wieku traktowany jak
dorosły, ale jak dostałeś zbyt wiele wolności… Po prostu bądź ojcem, nie tylko
kolegą.
- Łatwo powiedzieć… - Mruknął pod nosem, wyrzucając do
popielniczki wypalonego papierosa.
- Mądrzę się? – Zapytał Tom, wstając i dołączając do brata,
stojącego już przy drzwiach.
- Jak cholera, tatusiu.
Kocham to opowiadanie xd i Kocham siebie, że kazałam Ci pisać właśnie na ten temat xd No i Ciebie też kocham, bo tak bosko piszesz ! xdd Cudowny jest ten odcinek serio xd O dziwo kocham też wszystkich bohaterów ! Choć Bill trochę mnie irytuje xdd Za bardzo się wozi xd Myślę że ojcostwo go zmieni i nie będzie taki jakiś dziki xd Tom jest przecież całkowicie okej i nie powiedział nic złego xd Naprawdę boski odcinek i jestem taka ciekawa co będzie daleej :DD ;****
OdpowiedzUsuńNo wow! jak zawsze boskie! Mam nadzieję, że Bill odnajdzie się w roli tatuśka nastolatki xD Ze zniecierpliwieniem czekam na nexta <3 ;*
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie czekan na następny ocinek ;)
OdpowiedzUsuńOdcinek genialny. Tom ma już trójkę dzieci więc chce pouczyc Billa :). Mam nadzieję że kontakt Billa z Lisą będzie bardzo dobry. Czekam na nexta Caroline
OdpowiedzUsuńAaaaa, GENIAAALNE <3 Kocham to :3
OdpowiedzUsuń"- Mądrzę się? – Zapytał Tom, wstając i dołączając do brata, stojącego już przy drzwiach.
- Jak cholera, tatusiu."
To było świetne, więcej rad wujka Tomka! xD Biedny Bill... A najgorsze że tamtej nocy jego własna córka mu sie tak spodobała... Już całkiem mu minęło? xD
Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka :*
Piszesz naprawdę cholernie dobrze, a ta fabuła jest cholernie dobra i wyjątkowa swego rodzaju! I to jest właśnie piękne, to sprawia, że tak przyjemnie się to wszystko czyta <3 Jestem pełna podziwu, uwielbiam cię, wiedz to! :D Także czekam na nexta i pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuń